Strony

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Autorytet - okiem nastolatka

Zarówno dla rodziców, jak i nauczycieli niezwykle cenny może sie okzać poniższy teks, który napisala szesnastolatka. Niezwykle jasno i dobitnie mówi o tym, co dzieci w tym wieku cenią u dorosłych i dlaczego niektórzy jednak potrafią sie z nimi dogadać.

"W mojej szkole jest jedna nauczycielka, od historii - dla mnie jest idealnym nauczycielem. Jej lekcje są jedynymi, na których moja klasa siedzi cicho, wszyscy słuchają z zainteresowaniem. Ona nie czyta z podręcznika, nie ma sztywnych zasad prowadzenia lekcji. Opowiada nam o historii z wielką pasją, przytacza różne ciekawostki, mówi językiem potocznym, czasem nawet naszym „slangiem”, żebyśmy dobrze zrozumieli. Kiedy ktoś ją o coś zapyta, ona odpowiada, a nie krzyczy, żeby jej nie przerywać w prowadzeniu lekcji.

Kiedy ktoś jest głośno, pyta dlaczego.  Uczeń jej odpowiada na przykład ze ma zły humor, albo że ma problem. Pani dopytuje, co się stało, potrafi nawet całą lekcję poświęcić rozwiązywaniu problemu ucznia...
...Wtedy dołączają się inni i rozpoczyna się dyskusja. Nie wygląda to tak, że pół klasy sobie gada, tylko wszyscy rozmawiają na temat. I chociaż zaczęła nas uciszać, żeby prowadzić dalej lekcję, to aż do dzwonka rozmawiała z nami o naszych problemach… Chociaż nie jest naszą wychowawczynią.

W ten sposób zyskała nasze zaufanie i sympatię. Wiemy, że jesteśmy dla niej ważni, że chce nas czegoś nauczyć, a nie prowadzi lekcji tylko po to, żeby zrealizować materiał, bez względu na to czy my coś z tego zrozumiemy. Gdyby wszyscy nauczyciele się tak zachowywali, nie byłoby problemu z zachowaniem nastolatków w szkole. Oceny zawsze będą różne, bo nie wszyscy maja takie same możliwości. Ale na pewno będą lepsze, kiedy więcej osób zrozumie i się zainteresuje.

Jak szanować nauczyciela który nawet nie chce nas wysłuchać? Wytłumaczyć jakiegoś słowa czy sytuacji? Klasa robi na złość takim nauczycielom. A wszystko przez to, że nie mają do nas dobrego podejścia..."
Wypowiedź uczennicy - III klasa gimnazjum.

Jak zwykle pytania i komentarze są mile widziane. Podziel się tym, co myślisz! :)

1 komentarz:

  1. List trafia w samo sedno. Szkoda, że tak niewielu nauczycieli patrzy na uczniów z szacunkiem i traktuje po partnersku. Rozmowa o problemach nawet przez wychowawców traktowana jest często jak "strata czasu" bo przez nią uciekają zajęcia edukacyjne.
    W przypadku rodziców takie zachowanie rozbija się często o dylemat rozmowa = częściowa kapitulacja versus twarde zasady. Jedyne rozmowy rodzicielskie mają często charakter dyscyplinujący. Sztywne trzymanie się zasad często skutecznie blokuje komunikacje już gdy dzieci mają 11, 12 lat. Gdy mają 13 często jest za późno na odbudowanie więzi.
    Na takiej sztywności czasem sama łapię się jako ciocia, gdy nie pozwalam mojemu 3-letniemu siostrzeńcowi przebywać w moim pokoju gdy pracuję (praca w domu ma swoje wady). Ale nawet 3-latek może być partnerem i można się z nim w większości spraw dogadać, gdy weźmie się pod uwagę jego potrzeby. Pozdrawiam autorkę!

    OdpowiedzUsuń